poniedziałek, 2 września 2013

"...Twoi rodzice tu są!"

Rozsunęłam lekko wargi i oddałam się pocałunkowi.To była magiczna chwila.

-Natalia,Natalia obudź się-poczułam lekkie szturchanie w ramię.Nie mam najmniejszej ochoty wstawać.Walić to. Mruknęłam coś niezrozumiałego pod nosem, spławiając osobę,która bezczelnie mną szturchała.
-Ja nie żartuję.Wstawaj! Twoi rodzice tu są !- jak oparzona podniosłam się z łóżka rozglądając się dookoła.Czas stanął w miejscu,moje serce chyba też.
-Co do cholery ?!-wydarłam się najgłośniej jak tylko mogłam z samego rana.
-Nie krzycz na mnie ! Nie wiem,jak nas znaleźli,rano usłyszałam pukanie do drzwi,otwieram i bam ! Twoi rodzice stoją przed drzwiami.Wiem co czujesz,też byłam zaskoczona- Henzai  próbowała mnie uspokoić. Na stopy wsunęłam swoje ciepłe kapcie,odwracając się w stronę przyjaciółki.
-Gdzie oni są?-zapytałam
-Oni?
-Mówię o moich rodzicach !-na serio byłam już nieźle wkurwiona
-A...są na dole,w salonie - Nie no dzięki,w końcu doczekałam się odpowiedzi. Wywróciłam oczami w jej stronę i ruszyłam schodami do ... nich.

    Co oni sobie w ogóle wyobrażają?Jestem już pełnoletnia,nie mogą mi nic zrobić.Spokojnie.Spokojnie.Cholera ! Nie mogę być spokojna siedząc z nimi w jednym pomieszczeniu.
-Masz może wodę?-zapytała przesłodzonym głosikiem 
-Nie-warknęłam szybko
 Zamilkła.No i całe szczęście.
 -Mogę wiedzieć,po co w ogóle tu przyjechaliście?-zapytałam patrząc laserowym spojrzeniem prosto na nich.
-Chcieliśmy Cię przeprosić.Zabrać do domu.Chcemy Cię odzyskać-Mówił to tak spokojnie,a ja miałam ochotę rzucić się na nich z pięściami,mimo,że byli to moi rodzice.Przepraszam.Ja nie mam już rodziców.
-Żartujesz,prawda?-ciche prychnięcie wydobyło się z moich ust.Haha,nie no,trzymajcie mnie,bo nie wytrzymam.Oni tak na serio...?
-Wy ... naprawdę myślicie,że przyjmę wasze głupie przeprosiny,wrócę z wami do domu,i wszystko będzie okej? Jak na swój wiek jesteście bardzo głupi,jestem pełnoletnia,mogę robić co chce,mieszkać gdzie chce,a wy ... macie gówno do tego-głosem przepełnionym jadem wysyczałam im prosto w twarz.
-Wiemy,że popełniliśmy ogromny błąd.Ale chcemy Cię za to przeprosić! Wcale nie jesteś bez winy,wyjechałaś kompletnie bez pożegnania,co z Ciebie za córka ?!- Miałam się już odezwać,ale przerwał mi dzwonek do drzwi.Cicho wypuściłam powietrze nosem,i ruszyłam w stronę drzwi.
-Niall?Co Ty tu robisz?-zapytałam
-Przyjechałem odwiedzić moją dziewczynę.Co,już nie można?-zapytał rozbawiony
-Niall,to nie jest najlepszy moment-przecząco pokręciłam głową.
-Co ?-zapytał zdezorientowany
-Moi rodzice są tu.Rozumiesz?Przyjechali tu,żeby mnie przeprosić,i zabrać z powrotem do Polski-szeptem próbowałam mu wszystko wytłumaczyć a on dosłownie pożerał mnie wzrokiem.Był napalony ! A to zboczeniec.
-Ale nie wracasz z nimi,prawda?Powiedz,że nie.Błagam-spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach.
-Oczywiście,że nie...-wywróciłam oczami
________________________________________________
Krótki,bo krótki.Głupi bo głupi,no ale cóż poradzić?Nie ma wyjścia,chciałam jakoś uszczęśliwić was na nowy rok szkolny.Niestety.Katorgi zaczęły się dnia dzisiejszego.Do której klasy teraz chodzicie?Ja do drugiej gim.Słyszałam,że to najcięższa z klas gimnazjalnych,więc od samego początku muszę się brać w garść.Co to oznacza?Rozdziały będą pojawiały się znacznie później.Przepraszam was za to,ale mam nadzieje,że zrozumiecie.Kocham was bardzo,i życzę udanego roku szkolnego ! :) Uczcie się kujonki,bo Marcel będzie niezadowolony ! : D

                                             CZYTASZ=KOMENTUJESZ

sobota, 17 sierpnia 2013

"...Jesteś moją księżniczką,i muszę o Ciebie dbać"

 -Lou...posłuchaj,ja..nie wiem jak Ci to powiedzieć,ale ... Kocham Cię-powiedziałam niepewnie,i juz po chwili czułam jego miękkie wargi na swoich.


*Perspektywa Natalie*

 -Niall,nigdzie nie jadę!-zaprzeczyłam stanowczo
-Ale kochanie,dlaczego?-zapytał lekko zdenerwowany
-Bo...bo nie umiem pływać,jasne?!-spuściłam głowę na dół,czując jak moje policzki robią się lekko zaróżowione.Chłopak delikatnie uniósł moją głowę tak,abym mogła patrzeć prosto w jego oczy.Cholera.Są naprawdę hipnotyzujące.
-A kto powiedział,że będziemy tam pływać?-chytry uśmieszek wkradł się na jego usta,na co zachichotałam lekko zażenowana tą całą sytuacją.
-Emmm,zgoda.Ale wiedz,że robię to tylko dlatego,że bardzo Cię kocham-delikatnie ucałowałam kąciki jego ust.

    Zwiewna sukienka powinna nadawać się na wycieczkę nad morze,prawda?Ugh,już sama nie wiem,co mam na siebie włożyć.Ostatecznie zdecydowałam się zwykły biały t-shirt i wytarte spodenki,na stopy włożyłam jasnoniebieskie koturny a paznokcie pomalowałam właśnie w tym odcieniu.Całość dopełniał lekki,jednak ostrzejszy niż zwykle makijaż.Włosy zostawiłam rozpuszczone,aby swobodnie opadały na moje ramiona,jednak końcówki postanowiłam lekko podkręcić lokówką.Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i spokojnie mogłam stwierdzić,iż jestem gotowa.

   Wyszłam z łazienki kierując się w stronę schodów.Już z góry mogłam dostrzec jego sylwetkę.Stał tam i uśmiechał się szeroko w moją stronę.Kocham jego uśmiech.

-Wyglądasz przepięknie-lekko musnął moją dolą wargę
-Dziękuje-cholera,czy te rumieńce dadzą mi spokój?
-Proszę nie zakrywaj się włosami,lubię gdy się rumienisz.Wyglądasz wtedy bardzo słodko i niewinnie-ucałował oba kąciki moich ust na co uśmiechnęłam się delikatnie.
-A teraz już chodźmy-złączył nasze dłonie kierując się w stronę dobrze mi już znanego czarnego samochodu.Jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi,gestem ręki dając znak,abym wsiadła do auta.Wykonałam jego polecenie zwinnie siadając na miejscu pasażera.Blondas już po chwili znalazł się po drugiej stronie odpalając silnik.Droga minęła w ciszy.Lubiłam taką ciszę.Razem z Niallem rozumieliśmy się bez słów.Nie musieliśmy mówić nic,żeby dobrze poczuć się w swoim towarzystwie.I właśnie to w nim kochałam najbardziej.

-Jesteśmy na miejscu-oznajmił uśmiechając się w moją stronę.Będą wewnątrz samochodu słyszałam szum morza.Boże,jak ja dawno nie byłam nad morzem.

  Chłopak lekko ściskając moja dłoń pomógł dostać mi się na pokład jachtu.Musiał wydać fortunę wynajmując ten jacht,bo wyglądał naprawdę bardzo ekskluzywnie.
 -Niall,naprawdę nie musiałeś...-mocniej ścisnęłam jego dłoń
-Nie podoba Ci się?-zapytał z wyraźnym smutkiem w oczach
-Nie!Nie!-zaprzeczyłam szybko -To nie tak,że mi się nie podoba.Po prostu,nie lubię,kiedy wydajesz na mnie pieniądze.Nie chce,żeby media pisały potem,że jestem z Tobą tylko dla pieniędzy-powiedziałam lekko zawstydzona.
-Nie obchodzi mnie to,co napiszą media.Jesteś moją księżniczką,i muszę o Ciebie dbać.Chce,żebyś czuła się wyjątkowa,rozumiesz?-zapytał patrząc w moje oczy.Lekko skinęłam głową.
-Zapraszam do stołu-przed nami pojawił się mężczyzna w garniturze,który gestem dłoni zaprosił nas do zajęcia miejsc przy stole.Zgodnie z jego poleceniem zajęłam jedno z dwóch wolnych miejsc.Naprzeciwko mnie siedział Niall bacznie mi się przyglądając.Czułam się lekko skrępowana.Zmarszczyłam brwi na co on zaśmiał się wesoło.

    Kolacja była naprawdę udana i wyjątkowa.Już dawno nie spędziłam z Niallem tak miłego wieczoru.Tylko Ja i On.On i Ja.Nie spodziewałam się,jak przyjemnie może być nad morzem,mimo tego,że nie miałam z tym miejscem za dobrych wspomnień.Niall naprawdę starał się tak,abym czuła się wyjątkowa.
-To dla Ciebie-wręczył mi małe pudełeczko ozdobione złotą kokardką.
-Dla mnie?-zapytałam na co energicznie pokiwał głową.Delikatnie rozwiązałam kokardkę i otworzyłam pudełeczko.Moim oczom ukazał się złoty łańcuszek w kształcie połowy serca,w rogu serduszka widniał napis Niall.Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok prezentu.
 -Podoba Ci się?-zapytał
-Niall,to jest piękne-odpowiedziałam patrząc mu w oczy.Delikatnie przysunęłam twarz do jego i musnęłam jego wargi.Były takie miękkie i przyjemne.-Dziękuje-powiedziałam z uśmiechem.
-Pozwól,że Ci pomogę-stojąc za mną przewiesił łańcuszek przez moją szyję zapinając go dokładnie.Co prawda sprawiło mu to troszkę kłopotu,ale mniejsza oto.
-Niall,a co z drugą połówką?-zapytałam.Blondyn wyciągnął za kołnierzyka złoty łańcuszek,który był dokładnie taki sam jak mój,jednak różnił się napisem.Na jego serduszku napisane było Natalie.Przyłączył swoją połówkę serca do mojej.To było słodkie.

-Niall,dziękuje Ci za ten dzień-powiedziałam patrząc mu w oczy,kiedy staliśmy już przed moim domem.
-Nie to ja Ci dziękuje,księżniczko-radosne iskierki w jego oczach zamigały na co delikatnie się uśmiechnęłam.
-Mi? Jak to mi?-zapytałam zdezorientowana
-Dziękuje Ci za to,że jesteś przy mnie,i za to,że mnie kochasz-wyznał wlepiając we mnie swoje niebieskie pełne miłości oczy.-Kocham Cię Natalia,bardzo Cię kocham-kciukiem delikatnie potarł moja dłoń.
-Ja Ciebie też kocham,nawet nie wiesz jak bardzo-zmniejszyłam dystans między nami przysuwając się do niego.Gwałtownie a zarazem delikatnie wpił się w moje usta żądając dostępu do mojego języka.Rozsunęłam lekko wargi i oddałam się pocałunkowi.To była magiczna chwila.
________________________________________________________
No i mamy kolejny rozdział ! Zadecydowałam nie zawieszać bloga,bo na serio byłoby mi przykro opuścić was nie kończąc historii Nialla i Natalie.Mam nadzieje,że podoba wam się rozdział ! Dedykuje go moim przyjaciółką.Ewelinie i Sarze <3
Kocham Was,i pozdrawiam ciepło HoranowaN

                                                          CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

piątek, 16 sierpnia 2013

Ogłoszenie ! WAŻNE

Witajcie !

     Na początku chciałabym was bardzo przeprosić,że kolejne rozdziały nie pojawiają się na blogu.

Po pierwsze zastanawiam się nad zawieszeniem bloga,jednak przed tym chciałabym zapytać was co o tym myślicie? Osobiście uważam,że to opowiadanie jakoś nie ma sensu,jednak najpierw chciałabym zapytać was o zdanie.Sama nie wiem,czy powinnam kontynuować pisanie opowiadania,dlatego kieruję tutaj pytanie do was :) Mam nadzieje,że odpowiedź znajdę w komentarzach !

Po drugie chciałabym też wiedzieć,co myślicie o tym,żebym zaczęła pisać całkiem nowe opowiadanie,tym razem o bardziej streszczonej fabule.Zaczynając pisać nowe opowiadanie skupiłabym się bardziej na dwóch najważniejszych bohaterach,np.Natalie i Niall.W tym opowiadaniu występuje wiele bohaterów,i teraz zaczynam żałować,że jest ich tak dużo,ponieważ wolałabym skupić się na pisaniu tylko o Niallu i Natalie :)

Jeszcze raz bardzo przepraszam was za to,że tak długo musieliście czekać na kolejną notkę! Liczę na was,i wasze szczere odpowiedzi mam nadzieje zobaczyć w komentarzach ! Czy ktoś w ogóle jeszcze tu zagląda?Ugh,serio,liczę na was :*

Więc życzę wam dalszej części udanych wakacji ! xx
Pozdrawiam Gorąco xx Kochająca z całego serducha HoranowaN xx


czwartek, 18 lipca 2013

"...Co dziewczyny lubią?"

    Dziewczyna z przerażeniem w oczach spojrzała na nas błagalnym wzrokiem,już po chwili można było usłyszeć jej cichy pisk i plusk wody,no i oczywiście donośny głos Louisa...

   Po chwili spod tafli wody wyłoniła się głowa dziewczyny.No cóż,zadowolona,to ona zdecydowanie nie była,wręcz przeciwnie.Zniknęła uśmiechnięta Hope,a zastąpiła ją mega wkurzona laska.Przykro mi,ale Tomlinson będzie musiał zostać ukarany.
-Lousie Tomlinsonie,pragnę Cię poinformować,iż masz dokładnie 5sekund na ucieczkę.CZAS START !-dziewczyna wykrzyczała w stronę przestraszonego Louisa,po czym zwinnym ruchem wydostała się z basenu.Nikt się nie odzywał,panowała cisza.Po marchewie nie zostało już śladu,każdy przyglądał się Hope,która ściągała z siebie mokre ubrania.Jej ciało było teraz odziane w modne bikini,które również było mokre.Zaciągnęła się powietrzem,które po chwili spokojnie wypuściła nosem...
-TOMLINSON NADCHODZĘ-krzyknęła i jak oparzona wbiegła do domu w poszukiwaniu Louisa.Gdy tylko dziewczyna wkroczyła do domu,całe towarzystwo wybuchło śmiechem.

-Hope,proszę Cię,nie rób mi krzywdy,błagam-Louis próbował wzbudzić litość w czarnowłosej,jednak ta była nie ugięta.
-Mogłeś pomyśleć,zanim wrzuciłeś mnie do basenu,a teraz cierp!-dziewczyna zwinnym ruchem uderzyła bruneta w krocze po czym wepchnęła go do basenu.

   Impreza u chłopaków naprawdę się udała,jednak wszystko co dobre,to się szybko kończy.
-To my będziemy się już zbierać-Claudia ze smutkiem spojrzała na Zayna.Zaraz zaraz,co? Albo mam zwidy,albo ta dwójka ma się ku sobie.No cóż,okaże się..
-A nie możecie zostać na noc?Proszę!-Niall spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem,na co posłałam mu buziaka.
-No skoro tak nalegacie- Henzai najwyraźniej nie miała ochoty wracać do domu.
-Dobra,więc jest taki mały problem.Nie mamy ani jednego pokoju gościnnego-Louis ciężko westchnął pod nosem
-Nie szkodzi,możemy spać w salonie-Claudia uśmiechnęła się do niego
-Chyba ocipiałaś!-Zayn od razu się sprzeciwił.-Zrobimy tak.Natalie i Niall śpią w jego pokoju,Hazza i Henzai w pokoju Harrego,Hope i Louis też śpią razem a ...-mulat spalił buraka
-A Ty i Claudia śpicie u Ciebie-zaklaskałam dłońmi i uśmiechnęłam się szeroko
-Z racji tego,iż jestem najstarszy,nakazuje wam po kolei udać się do łazienek,a następnie w ciszy i spokoju pójść spać,zrozumiano?-Louis próbował naśladować kobiecy głos,wymachując przy tym rękami.

      Obudziłam się ok.9:00.Poczułam ciężar,jednak przyjemny ciężar który oplatał mnie wokół talii.Ramię Nialla.Blondas jeszcze słodko chrapał,więc delikatnie ściągnęłam jego ramię,aby go nie obudzić.Po ciuchu wyłam z pokoju kierując się w stronę kuchni.
-O cześć,co tam?-skierowałam się do Zayna i Claudii.Oboje delektowali się świeżo zaparzoną kawą.
-Witaj dziewczyno Horana-Mulat wyszczerzył białe ząbki w moją stronę,na co zaśmiałam się pod nosem.
-Mam rozumieć,że dla mnie kawy nie zrobiliście?-zapytałam na co oboje pokiwali przecząco głowami.
-No cóż,poradzę sobie sama-powiedziałam zrezygnowana po czym zabrałam się za przygotowanie kawy.
-Cześć wszystkim-do kuchni wszedł zaspany blondyn.
-Cześć kochaniee- odwróciłam głowe w jego stronę
-O właśnie ! Natalia,zabieram Cię dziś na randkę!-oznajmił podskakując w górę
-Uuuu,będzie dziki seks-nie obyło się bez komentarza Malika
-Zayn,erotomanie,będziemy pływać!-Niall uderzył go w tył głowy
-Mhmm,więc tak to się teraz nazywa-wybuchnął śmiechem,a po chwili wszyscy do niego dołączyliśmy.

   Promienie słoneczne które wpadały przez niezasłonięte okno spowodowały,że moje powieki momentalnie uniosły się w górę.Przeciągnęłam się na miękkim materacu od łóżka i przetarłam zaspane oczy.Dopiero gdy spojrzałam na drugi bok łóżka,zdałam sobie sprawę z tego,że śpię z Niallem.Blondas jeszcze słodko chrapał i uśmiechał się zadziornie.Pewnie śni o jedzeniu - prychnęłam pod nosem i po ciuchu zwlekłam się z łóżka.
Spojrzałam na niego z uśmiechem i po cichu wyszłam z pokoju udając się do kuchni.
 -O,cześć Lou-ucałowałam delikatnie jego policzek na co chłopak skinął głową.Był smutny? Nie mogłam uwierzyć,Louis był smutny!
-Hej,Louis,co się stało?-usiadłam naprzeciw niego.
-Wiesz..Mam problem.Podoba mi się pewna dziewczyna,ale kompletnie nie wiem,jak do niej zagadać,nie ośmieszając się przy tym- zrezygnowany westchnął pod nosem.Biedak.
-Louis,Louis,Louis...Jesteś gwiazdą,muzykiem! Wykorzystaj to ! - rzuciłam w jego stronę wielkim uśmiechem.Chyba nie zrozumiał,co mam na myśli. -Napisz dla niej piosenkę,zaśpiewaj jej ją,kup kwiaty.Dziewczyny lubią takie rzeczy,uwierz mi-posłałam mu pocieszające spojrzenie.
-Co dziewczyny lubią?-niespodziewanie do kuchni weszła Hope
-Emm,zakupy? Zakupy,tak zakupy.Dziewczyny lubią zakupy,prawda Louis?-język plątał mi się strasznie,jednak udało mi się wyjść z tego żywo.
-Właśnie,taaak..Wy...lubicie zakupy-zachichotałam pod nosem z miny Tomlinsona,po czym chwytając w dłoń czerwoniutkie jabłko wyszłam z kuchni,zostawiając tą dwójkę sam na sam.

   *Perspektywa Louisa*
      No dobra Louis,skup się.Jesteś muzykiem,napisanie piosenki dla najpiękniejszej dziewczyny na świecie to dla Ciebie pestka-próbowałem się skupić,dodać sobie otuchy,jednak przed oczami miałem jej piękne,pełne radości oczy.Cholera Tomlinson,ogarnij się !- skarciłem się w myślach i zabrałem się do roboty.
   Po kilku godzinach solidnej pracy,spojrzałem dumny na swoje dzieło.Kartka,zwykła kartka,a na niej słowa.Jednak to nie były zwykłe słowa.Wszystko,co kierowałem w jej stronę,było przepiękne,tak jak ona.Chwyciłem do rąk telefon.Kartka od Natalie,gdzie ta cholerna kartka?!- zdenerwowany rozglądałem się po pokoju,jednak nigdzie nie widziałem kartki z numerem do kwiaciarni.Jest ! Eureka ! Pierwszy sygnał,drugi,trzeci ...
-Dzień Dobry,kwiaciarnia Pod Lipą,w czym mogę pomóc?-usłyszałem kobiecy głos w słuchawce
-Emm..dzień dobry,dzwonię w sprawie kwiatów.Tak,chciałbym zamówić kwiaty...-zacząłem się jąkać i oddychać niespokojnie.
-Rozumiem,proszę mi powiedzieć,na jaką okazję mają być dane kwiaty?-zapytała.No właśnie,na jaką okazje mają być te kwiaty?-Zapytałem samego siebie
 -Są dla dziewczyny,wyjątkowej dziewczyny.Chciałbym dać jej najpiękniejszy bukiet na świecie! Cena nie gra roli-uśmiech wkradł się na moją twarz.
-Rozumiem,proszę podać adres-Zgodnie z jej prośbą podałem adres.
-Kwiaty będą dostarczone ok.godziny 14:00
-Świetnie,dziękuje bardzo-odetchnąłem z ulgą.

  *Perspektywa Hope*
-Louis,cholera jasna,gdzie Ty mnie wieziesz?-zapytałam już lekko zdenerwowana.Każe mi się ubrać w sukienkę,potem zawiązuje opaskę na oczy,i prowadzi do samochodu.O co mu chodzi?!
-Spokojnie Hope,jeszcze tylko chwila i będziemy na miejscu-mimo tego,że nie widziałam jego twarzy,mogłam się założyć,że właśnie szeroko się uśmiechnął.
    Silnik został wyłączony,a w samochodzie zapanowała krępująca cisza.Usłyszałam trzask zamykających się drzwi,a po chwili poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
-Hope,Hope..Jesteśmy na miejscu.Teraz musisz mi zaufać,podać dłoń,i chodź za mną.-Nerwowo przygryzłam dolną wargę i podałam dłoń Lou.
-Louis,to naprawdę przestaje być zabawne,zaraz skręcę kostkę w tych szpilkach,nic nie widzę ! - złość się we mnie zagotowała.
-Spokojnie,zatrzymaj się-oznajmił spokojnym tonem głosu.Wykonałam jego polecenie zatrzymując się.
-Odwiąże Ci teraz opaskę,ale otworzysz oczy,dopiero wtedy,kiedy Ci pozwolę,dobrze?-zapytał lekko..zdenerwowany? Na co skinęłam głową.
-Gotowe,możesz otworzyć oczy-odetchnęłam z ulgą i uniosłam powieki do góry.Moim oczom ukazał się stół,pięknie przystrojony.Głośno przełknęłam ślinę.
   Brunet odsunął mi jedno z krzeseł,na którym natychmiastowo usiadłam.Chłopak zajął miejsce naprzeciwko mnie i spojrzał w moje oczy.
-Wiesz Hope.Wiem,że to może wydawać się troszeczkę śmieszne,ale chciałbym zaśpiewać Ci piosenkę- Co?! Będzie śpiewał mi piosenkę? Tu? W restauracji?!
  Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.                         

 I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.


You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..

I won't let these little things slip out of my mouth ...

-O MÓJ BOŻE - pomyślałam
-Hope,wiem,że to może troszeczkę za wcześnie,ale ja wiem..ja wiem,że bardzo Cię kocham,jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.Nie mogę przestać o Tobie myśleć,za każdym razem kiedy patrze w twoje oczy mam ochotę Cię pocałować.Hope,czy zostałabyś moją dziewczyną?-zapytał a ja siedziałam jak wryta w ziemię.Czy on właśnie zapytał,czy zostanę jego dziewczyną? To chyba jakieś żarty ... Hope ! Ogarnij się,chłopak który Ci się podoba właśnie wyznał Ci miłość ! - skarciłam się w myślach.Czułam,jak moje policzki się rumienią.To niewiarygodne.
-Lou...posłuchaj,ja..nie wiem jak Ci to powiedzieć,ale ... Kocham Cię-powiedziałam niepewnie,i juz po chwili czułam jego miękkie wargi na swoich.
______________________________________________________
 Wiem,że macie mnie ochotę zabić.Za ten zjebany rozdział,i moją długą nieobecność,ale zrozumcie mnie,kompletnie nie miałam weny! Zero .. za każdym razem kiedy tu wchodziłam,nie wiedziałam co napisać,po prostu pustka,zeeero ! Ale w końcu zebrałam się w sobie,i macie oto ten zjebany rozdział :c
Jeszcze raz bardzo przepraszam,liczę jednak na komentarze ! :* :*
  Rozdział dedykuje mojej przyjaciółce,która niedawno obchodziła urodziny ! Maffi,wszystkiego najlepszego,dużo zdrowia,szczęścia,pomyślności,i WSZYSTKIEGO WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Żyj sto lat kochanie :* KC mocno :* xx

sobota, 29 czerwca 2013

"...Co się tak szczerzysz?"

- Niall- powiedziałam otwierając powieki
 - Tak?-odwrócił twarz w moją stronę obejmując mnie ramieniem
 -Możesz obiecać mi jedną rzecz?-zapytałam niepewnie patrząc w jego oczy
-Oczywiście,wiesz dobrze,że dla Ciebie zrobiłbym wszystko-delikatnie uśmiechnął się do mnie
-Obiecaj,że nigdy mnie nie zostawisz-powiedziałam delikatnym tonem głosu
-Obiecuję- powtórzył i delikatnie musnął moją dolną wargę.


  Obudziłam się ok.10:00 jednak dzisiejszego dnia byłam zbyt leniwa,aby wstawać o tak wczesnej porze,dlatego też postanowiłam trochę poleniuchować.Nie dane było mi jednak błogie leżenie pod cieplutką pierzyną,ponieważ ktoś postanowił do mnie zadzwonić,ciekawe...
-Halo?-z lekką irytacją wypowiedziałam to słowo
-Cześć Natalia,tu Hope,przyjaciółka Nialla,kojarzysz?-zapytała radosnym głosem.Na samą myśl o pełnej energii dziewczynie na mojej twarzy pojawił się tak zwany banan.
-Jasne,że kojarzę-odpowiedziałam już bardziej energicznym głosem.Radość i dobra energia tej dziewczyny działała na mnie bardzo szybko,ponieważ już po chwili złość która panowała nade mną odeszła w zapomniane.No cóż,w końcu to przyjaciółka Horana,to oczywiste,że jest tak samo zdrowo kopnięta jak i blondyn.
-No więc tak,o czym to ja miałam mówić...-zamyśliła się.-No tak!Jest sprawa,dziś u chłopaków organizujemy małe party hard nad basenem,no i obecność jest obowiązkowa-mimo tego,że nie widziałam Hope,mogłam się założyć,że na wieść o imprezie jej źrenice powiększyły się dość mocno.
-Mhmm,i mam rozumieć,że mam na nią przyjść?-No dobrze,skoro tak,to pewnie,że będę,tylko mam jeszcze jedno pytanko.Na którą godzinę mam być u chłopaków?-zapytałam z uśmiechem na twarzy
-Spoko luz,przyjadę po Ciebie o ... 13:00,Claudia i Henzai też są zaproszone!-po chwili usłyszałam ciche pikanie oznaczające koniec połączenia.

    Westchnęłam cicho po czym zwlekłam się z łóżka ruszając w stronę szafy,z której wybrałam odpowiedni zestaw  na dziś.Pogoda za oknem była bardzo ładna,co było raczej dziwnym zjawiskiem jak na pogodę Londyńską.No cóż,w końcu mamy lato.Powolnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni.O dziwo lodówka była pełna.No tak,zapomniałam nawet o Henzai,która jest strasznie zapracowana,jednak zawsze znajduje dla mnie czas i cenne rady.Pewnie gdyby nie ona,właściciele domu już dawno temu wykopali by nas już stąd,jako jedyna zarabia pieniądze,z których się utrzymujemy,jestem jej za to bardzo wdzięczna.Oczywiście,mogłabym poprosić Nialla o pożyczkę,jednak nie chcę tego robić,nie potrafiłabym.
Na śniadanie jak zwykle zjadłam zbożowe płatki z mlekiem a do tego świeża bułka z masłem czekoladowym,tak to jest to co kocham.Po jakże obfitym śniadaniu zabrałam się za sprzątanie.W miarę ogarnęłam mój pokój w którym panował totalny chaos.Z resztą pomieszczeń poszło mi również sprytnie i zwinnie.Henzai po powrocie z pracy,będzie ze mnie dumna.

  Usłyszałam znany mi dzwonek,który sygnalizował iż mamy gościa.Dość szybkim ruchem podążyłam w kierunku dębowych,dość mocno zbudowanych drzwi wejściowych,w których już po chwili stanęły dwie uśmiechnięte twarzyczki.Przytuliłyśmy się na powitanie,a następnie zaprosiłam dziewczyny do środka.
-Poczekajcie chwilkę,skoczę na górę przebrać się w coś ... odpowiedniego na basen,i zaraz wracam-skierowałam się do dziewczyn na co pokiwały twierdząco głowami.
Znów ten sam problem,który znany jest chyba każdej dziewczynie.Kompletnie nie wiedziałam co na siebie założyć.To prawda,nie chwaląc się muszę przyznać iż miałam dość sporą ilość ubrań,jednak nigdy nie wiedziałam co odpowiedniego wybrać na daną okazję.Zamknęłam powieki i zaczęłam wybierać pierwsze lepsze rzeczy które wpadły mi w dłonie.Spojrzałam na  ubrania które udało mi się ubrać i szybko ruszyłam w stronę łazienki,gdzie zmieniłam strój.Rudawe włosy związałam w koka na czubku głowy,poprawiłam makijaż i byłam gotowa.Z uśmiechem na twarzy wróciłam do salonu gdzie czekały moje przyjaciółki.O dziwo na kanapie przygotowana już do wyjścia była już też Henzai,którą ucałowałam w policzek na przywitanie.Gotowe i przygotowane na party hard u chłopców wyszłyśmy z domu,udając się do samochodu Claudii,która jako jedyna z nas miała już prawo jazdy.Przed wejściem do samochodu dokładnie zakluczyłam mieszkanie,bo akurat włamania mi nie potrzeba.Po niedługiej drodze znajdowałyśmy się przed willą chłopaków.Z wnętrza domu można było usłyszeć już głośną muzykę i donośny śmiech Horanka.Na samą myśl o chłopaku uśmiechnęłam się szeroko.
-Co się tak szczerzysz?-zapytała mnie Hope idąca zaraz obok mnie.
-Ja? Ja wcale się nie szczerzę,ja po prostu jestem szczęśliwa-odpowiedziałam jej nadal śmiejąc się.Dziewczyna już nic nie odpowiedziała,tylko odwzajemniła uśmiech.
-Witam dziewczyny,co ta ... o w mordeczkę ! - krzyknął Lou
-Tak Louis,my też się cieszymy z tego,że Cię widzimy-Claudia zmrużyła oczy i wyminęła bruneta wchodząc w głąb mieszkania.Henzai spojrzała się na marchewkę zabawnie unosząc brwi do góry,a następnie ruszyła w ślady brunetki wchodząc do mieszkania.Zostałam już tylko ja i Hope.No właśnie Hope.Albo mi się zdawało,albo to na niej Louis zatrzymał swój wzrok,przelatując ją na wylot (bez skojarzeń,haha).
-Louis,Louis,ziemia do Louisaa- próbowałam ocucić zahipnotyzowanego bruneta,jednak na nic.
-Nie mam zamiaru stać tutaj z wami,i patrzeć się...na to co właśnie robicie-zrezygnowana weszłam do domu wpadając w ramiona blondaska
.
*Perspektywa Hope*
 Oczy tego bruneta,były naprawdę wyjątkowe.Zaczęłam żałować,że w ogólne w nie spojrzałam.Były naprawdę hipnotyzujące,po prostu nie mogłam oderwać od nich wzroku.Louis,bo chyba tak miał na imię również przyglądał się mi z uwagą.Hope ogarnij się!-skarciłam samą siebie w myślach.No tak,dość zabawna sytuacja,dwoje ludzi patrzą się na siebie,stojąc w progu ogromnej willi.
-Hope-wyciągnęłam zgrabną dłoń w stronę chłopaka.
-Louis-odpowiedział po chwili delikatnie muskając moją dłoń,na co zachichotałam pod nosem.
-Przepraszam,że .. ja,tak..ten ..- zaczął się jąkać
-Nic nie szkodzi.-uśmiechnęłam się do niego -Ale wiesz,nie obraziłabym się,gdybyś zaprosił mnie do domu-zaśmiałam się,a chłopak spalił buraka,co rozbawiło mnie jeszcze bardziej.Zażenowany zaistniałą sytuacją gestem ręki zaprosił mnie do środka.

*Perspektywa Natalii*
-Niall-powiedziałam na widok zmierzającego ku mnie blondasa.
-Tęskniłem-powiedział obejmując mnie w talii
-Widzieliśmy się ... wczoraj wieczorem-zaśmiałam się
-Właśnie,to strasznie dużo czasu-delikatnie musnął moje usta.Usłyszeliśmy cichy chichot za sobą.Oderwałam się od Horana i odwróciłam głowę w stronę dobiegającego odgłosu.No tak,Claudia.Można było się tego spodziewać.
-Fajnie,że jesteście razem itd,ale błagam,oszczędźcie mi tych widoków-powiedziała ze skwaszoną miną na co wytknęłam jej język.Złapałam Nialla za rękę i ruszyłam w stronę ogrodu.Przywitałam się z Liamem,Zaynem,Harrym i tak z wszystkimi po kolei.
-No to jak,impreze czas zacząć-Louis uśmiechnął się zadziornie,po czym podbiegł do zaskoczonej Hope,złapał ją w tali,po czym uniósł nad ziemią.Dziewczyna z przerażeniem w oczach spojrzała na nas błagalnym wzrokiem,już po chwili można było usłyszeć jej cichy pisk i plusk wody,no i oczywiście donośny głos Louisa...
_______________________________________________________
WAKACJE CZAS ZACZĄĆ ! :3
Rozdział miałam dodać wczoraj,jednak nie zdążyłam go dokończyć i dodaję go dziś.Z okazji pierwszego dnia wakacji otrzymujecie oto ten ... rozdział XD haha,tak wiem,nie za fajny,ale okej,starałam się jak mogłam.Jak tam u was? otrzymaliście już świadectwa? ja z dumą mogę powiedzieć,że dnia wczorajszego otrzymałam owy papier,i przechodzę do kolejnej klasy ! :3 jak obiecałam wcześniej,są wakacje,więc rozdziały będą pojawiać się częściej ! :3 MIŁEJ LEKTURY,I JEŚLI TO CZYTASZ,PROSZĘ SKOMENTUJ ! :* xx
Kocham Was,pozdrawiam HoranowaN

środa, 26 czerwca 2013

"...Możesz obiecać mi jedną rzecz?

      Każdemu należy się druga szansa,prawda?Dlatego ja też postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę.Teraz,kiedy wszystko jest tak jak dawnej...Mam nadzieję,że choć raz w życiu zaznam szczęścia....

    -Jak to mam wrócić do Polski?!-krzyknęłam do słuchawki telefonu.Tak,moi szanowni rodzice postanowili sobie o mnie przypomnieć.Oni chyba naprawdę myślą,że wrócę do nich,że będę wysłuchiwać ich codziennych kłótni i patrzeć na to,jak zapatrzeni są włącznie w siebie.
-Po pierwsze nie podnoś na mnie głosu,po drugie uciekłaś z domu i wyjechałaś za granicę a po trzecie nie interesują mnie Twoje protesty,za trzy dni masz wrócić do Polski,rozumiesz?-głos ojca był stanowczy i groźny.On naprawdę mówił poważnie...
-Wiesz co Ci teraz powiem? W dupie to mam,że jesteś moim ojcem.Gdzie byłeś przez te wszystkie lata? w Londynie mieszkam od sześciu miesięcy,a wy dopiero teraz zauważyliście,że nie ma mnie w domu?! Śmieszni jesteście,jeśli naprawdę myślicie,że wrócę do domu.Ja już mam swój dom,jestem pełnoletnia i nie muszę słuchać już waszych rozkazów,jesteście równi siebie,tak samo jak Ty,tak samo i matka.Nigdy nie wrócę do Polski,rozumiesz?-tym razem postanowiłam się nie hamować,mówiłam wszystko co naszło mi na język,niech wiedzą,co tak naprawdę o nich myślę.
-Natalia,dziecko drogie,posłuchaj...-zaczął łagodnym tonem głosu.
-Nie tato,to Ty posłuchaj.Mam już 18 lat,i jestem pełnoletnia.Mam tu wielu przyjaciół,chłopaka i dom,i wcale nie myślę o tym,żeby zostawić to wszystko i wrócić do Polski,gdzie nie mam dosłownie nic!
-Kochanie,nie mów tak,masz nas..swoich rodziców-na te słowa wręcz wybuchłam śmiechem
-Od dawna nie mam rodziców-powiedziałam oschle i zakończyłam rozmowę.

-Co powiesz na małą wyprawę do Nando's?-blondyn siedział po turecku na moim łóżku i robił wszytko,abym tylko się uśmiechnęła.
-Wybacz Niall,ale nie mam ochoty...-odrzuciłam kolejną propozycję chłopaka,na co on westchnął dość głośno.
-Natalia...kochanie,proszę Cię,powiedz co Ci jest,wiesz,że możesz mi powiedzieć dosłownie wszystko-delikatnie splótł nasze palce i spojrzał na mnie swoimi hipnotyzującymi tęczówkami,które tak bardzo kochałam.
-No dobrze-nabrałam powietrza do płuc,po czym powoli wypuściłam je nosem.-Dziś rano dzwonił do mnie...mój ojciec.Krzyczał na mnie,i mówił,że mam wracać do Polski-mówiłam ze łzami w oczach.
-Co?!-dość agresywnie zareagował na moją wypowiedź
-Niall uspokój się.Powiedziałam mu,co o nich myślę,i wcale nie mam zamiaru wracać do Polski,rozumiesz?Nigdy nie zostawiłabym Ciebie i reszty bandy,za bardzo mi na was zależy,za bardzo was kocham...-odważyłam się spojrzeć w jego błękitne oczy wypełnione miłością.
-Przepraszam,poniosło mnie...Ja po prostu pomyślałem,że mogłabyś...
-Ciii..Nic nie mów,po prostu mnie pocałuj-blondyn wysłuchał mojej prośby zdecydowanie zmniejszając odległość między nami,po czym złączył nasze usta w namiętnym a zarazem delikatnym pocałunku.
-Kocham Cię Natalia-wyszeptał do mojego ucha
-Ja Ciebie też,nawet nie wiesz jak bardzo-posłałam mu jeden z moich najpiękniejszych uśmiechów,który chłopak momentalnie odwzajemnił.

     Czym zasłużyłam sobie na takie szczęście?-pomyślałam leżąc wtulona w ciepłą klatkę piersiową Horana
Mam wspaniałych przyjaciół,dom,kochającego mnie chłopaka...-życie jak z bajki,lub romantycznego filmu.Brakuje mi dosłownie jednego,chciałabym mieć również poparcie i miłość od rodziców.Niby tak niewiele,a jednak.Czasami zastanawiam się,co byłoby gdybym nie wyjechała tu,do Londynu.Zapewne nie poznałabym Nialla,Claudii,Hope która okazała się być bardzo fajną dziewczyną,nie poznałabym również chłopaków - to na pewno.Jednak moje przemyślenia zmierzają w innym kierunku,czy nadal żyłabym w codziennej rutynie składającej się z zapracowanych rodziców,szkoły,i kłótni? Czy tak wyglądałoby moje życie? Sama nie wiem,czasami te pytania nie dają mi spokoju,prześladują mnie,jednak ja nie żałuję mojego wyboru,nie żałuję tego,że wyjechałam do Londynu zostawiając w Polsce...właśnie,czy ja miałam w ogóle tam coś do zostawienia? Właściwie prócz rodziców to nic.Zabawne,od początku życia nie dorobiłam się niczego,kompletnie niczego.Czy to oznacza,że jestem kompletną ofermą?Czy po prostu taki był mój los? Może chodziło o to,że nigdy nie miałam szczęścia,natomiast tu w Londynie otrzymuję go w nadmiarach?Być może chodzi właśnie o to,jednak nikt nie zna odpowiedzi na te pytania.Z pewnością i ręką na sercu mogę podziękować losowi,za dar jaki otrzymałam od niego.Niestety nie można mieć wszystkiego,czego dusza zapragnie.Zdecydowanie wystarcza mi to,co mam.Ci wspaniali ludzie sprawiają,że mam ochotę na nowe jutro,częściej się uśmiecham i z radością podchodzę do życia.

  - Niall- powiedziałam otwierając powieki
 - Tak?-odwrócił twarz w moją stronę obejmując mnie ramieniem
 -Możesz obiecać mi jedną rzecz?-zapytałam niepewnie patrząc w jego oczy
-Oczywiście,wiesz dobrze,że dla Ciebie zrobiłbym wszystko-delikatnie uśmiechnął się do mnie
-Obiecaj,że nigdy mnie nie zostawisz-powiedziałam delikatnym tonem głosu
-Obiecuję- powtórzył i delikatnie musnął moją dolną wargę
__________________________________________________________
Trochę pokręcony ten rozdział,wszystko pisane na spontanie.Tak właściwie to nic się w nim nie wydarzyło,prócz telefonu od rodziców.Ten rozdział jest rozdziałem "przemyśleń" haha,tak to dobre określenie,bo tak praktycznie mamy tutaj same przemyślenia bohaterki.Napisałam je,ponieważ chciałam wam pokazać,że dziewczyna tak naprawdę nie do końca odnalazła się w nowym życiu i myślami ciągle jest w starym świecie,przy zapracowanych rodzicach i codziennej smutnej rutynie.Chodzi tu o to,że ona tak naprawdę sama nie może uwierzyć w to,co otrzymała od losu w Londynie,ponieważ nigdy wcześniej nie zaznała takiego szczęścia.Do końca nie wierzy w uczucia Nialla i w to,że przyjaciele są wobec niej szczerzy.Jednak w następnych rozdziałach Natalie zdecydowanie nabierze pewności siebie i wszystkie jej obawy odejdą w niepamięć. Tak więc zapraszam do komentowania ! :)
Kocham Was,HoranowaN

poniedziałek, 24 czerwca 2013

"...Boże,nawet nie wiesz jak się za Tobą stęskniłam!"

-Niall,zwykłe przepraszam nic nie zmieni,zawiodłeś mnie..-powiedziałam cicho i ruszyłam w stronę wyjścia

  -Natalia...wiem,że nie masz ochoty z nikim rozmawiać,ale masz gości- oznajmiła mi przyjaciółka wychylając głowę zza drzwi.
-Jezu...kto znowu?-zapytałam zirytowana kolejną niezapowiedzianą wizytą.
-Zaproszę ich do Twojego pokoju,a tak przy okazji,ogarnij się trochę...-powiedziała ignorując moje pytanie.Cicho westchnęłam pod nosem i zabrałam się za zbieranie ubrań które znajdowały się dokładnie w każdym zakątku mojego pokoju.Wszystkie brudne ciuchy poskładałam i wrzuciłam do kosza na pranie.Na dłonie nabrałam zimnej wody,i opłukałam sobie nią twarz,dzięki czemu przybyło mi trochę energii i pewności siebie.Rudawe włosy spięłam w niechlujnego koka a na siebie założyłam wytarte dżinsy i znoszoną koszulę w kratę.Można było uznać,że jestem gotowa.

 -Natalia!-krzyknęła uradowana blondynka stojąc w progu pokoju.
-Claudia!-na mojej twarzy mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech.Nie widziałam dziewczyny  od kąt wyprowadziła się od nas jakieś dwa tygodnie temu.
-Boże,nawet nie wiesz jak się za Tobą stęskniłam!-niebieskooka przytuliła mnie mocno do siebie.
-Ja za Tobą też! Opowiadaj,co tam u Ciebie?Jak Ci się mieszka z ciocią?-mimo tego,że wcale nie miałam ochoty na babskie pogaduchy,nie chciałam aby dziewczyna martwiła się o mnie,przecież obiecałam jej,że zapomnę o Niall'u i wszystko się ułoży...Szkoda,że to wszystko było inaczej...

   Blondynka opowiadała mi wszystko ze szczegółami,a ja uważnie jej słuchałam.Bynajmniej starałam się słuchać tego,co właśnie do mnie mówiła.
-Wiesz...Zapomniałam powiedzieć Ci o jednej,malutkiej sprawie-powiedziała cicho
-Mów!-krzyknęłam
-Bo...nie przyjechałam tu sama.Towarzyszy mi moja kuzynka,mieszka w Irlandii i nazywa się Hope.To bardzo miła dziewczyna,na pewno się polubicie ! -krzyknęła uradowana klaskając w dłonie.
-Tak,napewno..-powiedziałam bez entuzjazmu,na co dziewczyna spojrzała na mnie spod byka.
-Nadal myślisz o nim,prawda?Nadal myślisz o Niallu!-powiedziała lekko zawiedziona
-To nie tak...-próbowałam wymyślić jakieś logiczne wyjaśnienie,jednak na nic..
-Więc jak?!-blondynka robiła się coraz bardziej czerwona,jednak próbowała zachować spokój.
-Ja..Ja nie mogę,rozumiesz?Ja nadal go kocham,nie mogę przestać o nim myśleć! Każdego dnia myślę o nim,i o tym,że moglibyśmy być teraz szczęśliwi...Ja naprawdę go kocham,rozumiesz? Nie mogę tak po prostu wymazać go z pamięci..tak jakby nie istniał..ja po prostu nie mogę...-z moich oczu po raz kolejny zaczęły spływać łzy,łzy które wylewałam przez Nialla.

   *Perspektywa Niall'a*
 Sam nie mogłem uwierzyć,w to,co dziewczyna właśnie powiedziała.Stojąc pod jej drzwiami,słuchając tego wszystkiego..Ona nadal mnie kochała!Byłem bardzo wdzięczny Claudii i jej kuzynce,która w dzieciństwie była moją przyjaciółką - Hope. Gdyby nie one,na pewno nie odważyłbym się tu teraz przyjść...Kiedy widziałem jak ona płacze,moje serce pękało na milion kawałeczków.Dziewczyna którą kochałem nad życie płakała.Płakała dlatego,że musiałem być takim idiotą i tak bardzo ją zranić.Nigdy sobie tego nie wybaczę.Jednak teraz liczyło się to,że mogę ją odzyskać,że jest nadzieja na to,że jeszcze kiedyś będziemy razem szczęśliwi.
   W momencie,kiedy miałem wejść do jej pokoju moja pewność siebie ... wyparowała.Tak,to dobre określenie.Moje nogi zrobiły się miękkie,niczym zrobione z waty.Nigdy wcześniej nie miałem takiego uczucia.Oczywiście wiele razy stresowałem się czymś,ale nigdy nie tak bardzo mocno.
   Dość tego Niall! Ogarnij się i wejdź do tego pokoju.To jest twoja chwila,twoje być,albo nie być...-skarciłem siebie w myślach i niepewnie uchyliłem białe drzwi prowadzące do pokoju Natalie.
-Natalia...to co powiedziałaś.Ja naprawdę Cię przepraszam,po raz kolejny.Teraz,kiedy wiem,że nadal mnie kochasz...Nawet nie wiesz jak bardzo cierpię kiedy nie ma Cię przy mnie.Obiecuję Ci,że już nigdy Cię nie skrzywdzę,rozumiesz? Obiecuję Ci to...-dziewczyna na mój widok szeroko otworzyła oczy,i przyglądała mi się z zaciekawieniem.
-To może ja już sobie pójdę-Claudia szybko wymsknęła się z pokoju.
-Niall do cholery ! Ja naprawdę Cię kocham! Obiecaj mi,że już nigdy mnie nie skrzywdzisz ! rozumiesz! nigdy!-drobnymi dłońmi zaczęła uderzać w moją klatkę piersiową.Lekko chwyciłem ją za nadgarstki,po czym ująłem jej twarz.Zapłakanymi oczami wpatrywała się prosto w moje pełne nadziei oczy.
-Obiecuję,nigdy Cię już nie skrzywdzę-lekko musnąłem jej dolną wargę.
    Przyszedł wyczekiwany moment.Znowu mogłem poczuć smak jej słodkich warg,znowu mogłem poczuć jej zapach truskawkowego szamponu.Tak bardzo mi tego brakowało...

 
     *Perspektywa Natalii*
 Nie mogłam już dłużej wytrzymać,za bardzo go kochałam.Nadszedł moment,w którym musiałam przestać oszukiwać samą siebie i powiedzieć sobie STOP.Masz przed sobą chłopaka,który mimo tego,że bardzo Cię skrzywdził nadal bardzo Cię kocha.On kocha Ciebie,a Ty jego. Każdemu należy się druga szansa,prawda?Dlatego ja też postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę.Teraz,kiedy wszystko jest tak jak dawnej...Mam nadzieję,że choć raz w życiu zaznam szczęścia....

ładna dziewczyna. zdjęcie  Hope Screen- (19.l) Dziewczyna z wieloma marzeniami.Uwielbia się śmiać,i zawsze optymistycznie podchodzi do życia.Nawet kiedy wie,że nie ma już ratunku,nie poddaje się i walczy o swoje.Pochodzi z Irlandii,dokładniej z małego miasteczka Mullingar.W dzieciństwie była przyjaciółką Nialla,jednak kiedy chłopak postanowił spróbować swoich sił w X-Factor ich drogi rozłączyły się na dobre.Jest bardzo utalentowana,jednak nie wywyższa się z tego powodu.Pisze świetne teksty piosenek oraz wiersze,które inspirują innych ludzi.Jest bliską kuzynką Claudii,i jedną z jej przyjaciółek.Wiele ludzi mówiło jej,że ma wyjątkowy uśmiech i bardzo zabawny a zarazem słodki śmiech.Jej nos zdobi mały,prawie niewidzialny kolczyk,który dziewczyna zrobiła mając 14lat.Ma długie czarne włosy i mierzy ok.174cm wzrostu. 
      
_________________________________________
Tak więc o to mamy nowy rozdział.Wiem,że dodałam go późno jednak nadrobiłam to długością rozdziału :D Jak wam się podoba? Nie miałam serca dłużej was męczyć i musiałam pogodzić Natalie i Nialla,w końcu są dla siebie stworzeni.W szkole już po radzie,zdaje do kolejnej klasy więc EUREKA! Jak już zauważyliście w opowiadaniu pojawiła się nowa postać- Hope- postać dziewczyny wzorowana była na mojej przyjaciółce Martynie,którą pozdrawiam i dedykuję jej ten rozdział.Planów na wakacje nadal nie mam,więc myślę że wszystko będzie na spontanie XD Pisać co u was ! :3                                             CZYTASZ=KOMENTUJESZ
   Kocham Was,pozdrawiam HoranowaN